EFEKT PIASKOWNICY
Kompetencje społeczne
„W naszych zawodowych piaskownicach jesteśmy różni. Wywodzimy się z odmiennych środowisk, mamy różne wykształcenie, wyznajemy różne poglądy, czym innym się odżywiamy, jesteśmy w różnym wieku, różnimy się płcią, zwyczajami, estetyką ubioru, sytuacją ekonomiczną itp. Można powiedzieć, że dzieli nas wszystko. Jednak jest jedna wspólna rzecz, która efektywnie pomaga nam w dogadywaniu się ze sobą: wszyscy jesteśmy ludźmi, z tą samą gamą uczuć, które przeżywamy, i potrzeb, za których zaspokojeniem tęsknimy — szacunku, akceptacji, zrozumienia, przynależności, bycia zauważanym.”*
Radek ma problem z komunikacją z innymi osobami. Nie umie słuchać ani wyrażać swojego zdania w sposób nieraniący innych. Zarówno na gruncie rodzinnym, jak i zawodowym dostrzega, że mówi w sposób niejasny, nieprecyzyjny, nieuwzględniający punktu widzenia drugiego człowieka, ale też nie umie mówić o swoich potrzebach. Czuje się niezrozumiany przez innych…
Karolina nie potrafi radzić sobie ze stresem. Nie wie, jak stawić czoła zakłopotaniu, perswazji, oskarżeniom i niepowodzeniom. Czuje się zagubiona wśród ludzi. Nie traktuje ich jako sprzymierzeńców, ale jako wrogów. Ma problem z odczytaniem intencji drugiego człowieka, interpretacją zachowań i wciąż odczuwa presję otoczenia.
Hania wciąż wchodzi w sytuacje konfliktowe. Nie umie negocjować, reagować na dowcipy i powstrzymywać się od walki. Nawiązanie, jak i utrzymanie relacji z innymi ludźmi – to dla niej jak wejście na Mont Everest. Ma również problem z przewidywaniem konsekwencji swoich działań.
Kompetencje społeczne, czyli umiejętność postrzegania i rozumienia sytuacji społecznych (nagradzanie, asertywność, samoprezentacja, komunikacja werbalna i niewerbalna, empatia, znajomość reguł życia społecznego, czyli tzw. inteligencja społeczna) są niezbędne w naszym życiu - zarówno w „zawodowych, jak i rodzinnych piaskownicach”.* Wynikiem ich braku są działania nieakceptowane społecznie, które mogą być krzywdzące lub niebezpieczne zarówno dla innych, jak i dla osoby zagubionej w tych umiejętnościach. Osoba taka nie zdaje sobie sprawy, jak rani innych swoim zachowaniem, a czasami nawet nie dostrzega, że zmiana nastroju męża, żony, współpracownika ma związek z tym, co ona zrobiła bądź czego nie zrobiła, o ile tę zmianę w ogóle zaobserwuje. W grupie osób o niskich kompetencjach społecznych są też ludzie bardzo nieśmiali albo lękowi, dla których interakcje stanowią duże wyzwanie i powodują silny stres. Takie osoby szkodzą same sobie. Nie są asertywne, nie potrafią mówić o swoich potrzebach, wyrazić opinii na określony temat i unikają kontaktu z innymi ludźmi.
Jak w takim razie nadrobić braki w tej sferze? Czy jest to możliwe? Otóż z pomocą przychodzi nam Małgorzata Kieferling - autorka książki „Efekt piaskownicy.” Według niej najlepszy trening umiejętności społecznych wyciągniemy obserwując dzieci, podpatrując ich zabawy w piaskownicy albo wracając pamięcią do czasów budowania zamków z piasku i relacji zachodzących między rówieśnikami.
Obraz
„Czy wiecie, jak wiele można nauczyć się w piaskownicy? Pamiętacie czas swojego dzieciństwa spędzony na robieniu babek z piasku? A może obserwowaliście zabawy swoich pociech? Jak zapewne wiecie, od dzieci można się wiele nauczyć (…)”* One „nie kierują się ukrytymi motywami, są autentyczne i transparentne. Pytają i oczekują odpowiedzi(…) Prostota i autentyczność zachowań kilkulatków to sedno współpracy z innymi nie tylko dla osiągnięcia wspólnego celu, ale też dla budowania koalicji, wkupienia się do nowego zespołu, budowania autorytetu, dyplomacji i walczenia o swoje. Ci, którzy do tych niepisanych reguł się nie dostosują, muszą liczyć się z tym, że w najlepszym razie zostaną posypani piaskiem, a w najgorszym — wykluczeni z zabawy.” Czas spędzony w piaskownicy to czas „zawieranych przyjaźni, po nienawiść na śmierć i życie, ból niezrozumienia i realizację nawet najbardziej szalonych wizji architektonicznych. Piaskownica to miejsce, gdzie dzieci ćwiczą kreatywność, wspólnie tworzą, dzielą się pomysłami, uczą się lubić innych, rozumieć ich i polegać na sobie nawzajem.”*
Tak więc piaskownica to miejsce, w którym nabywamy pierwszych umiejętności niezbędnych do funkcjonowania w naszym życiu, czyli umiejętności komunikacyjnych i umiejętności społecznych.
Małgorzata Kieferling w swojej książce przedstawia nam reguły „podpatrzone” w piaskownicy:
1. Wspólnie ustalamy zasady
Skoro ktoś bawi się z Tobą w tej samej piaskownicy, oznacza to, że tak jak Ty jest jej pełnoprawnym użytkownikiem. Ustalcie więc wspólne reguły kopania, grabienia i stawiania babek. Traktujcie się tak, jak chcielibyście sami być traktowani. Pomagajcie sobie, kiedy tego potrzebujecie. Nie wyrywajcie łopatki, kiedy ktoś nią kopie, nie wsypujcie piasku do foremek, których ktoś używa. Jeśli sam narzucisz głupie reguły, piaskownicę opuszczą dzieci, które z dużym prawdopodobieństwem pomogłyby Ci zbudować dużo większy zamek.
2. Jasno mówimy, o co chodzi
Piasek służy do napełniania wiaderek i foremek. Nie służy do rzucania. Sypanie się piaskiem nie tylko boli, ale też tworzy konflikty i marnuje czas, który można poświęcić na zabawę. Zanim w odwecie kogoś posypiesz, zatrzymaj się, zapytaj go, co się tak naprawdę stało i w czym mu możesz pomóc. Zrozumienie sedna problemów i transparentność w komunikacji budują relacje, których nie zburzy byle jaki konflikt.
3. Budujemy relacje
Społeczność Twojej piaskownicy to zarówno przyjaciele, jak i nieznajomi. Nieznajomi to przyjaciele, z którymi jeszcze nie miałeś czasu się pobawić. Arystoteles pisał, że jedna godzina zabawy mówi więcej o danej osobie niż kilka godzin intelektualnej rozmowy. Korzystaj z tego, że możesz się bawić. Baw się z tymi, którzy słuchają tego, co mówisz, i mówią Ci, co by ulepszyli w Twoim zamku. Razem wpada się na nieoczekiwane pomysły i tworzy nową jakość.
4. Dzielimy się zabawkami
W piaskownicy zawsze tak jest, że czyjeś wiaderko jest fajniejsze, a czyjaś łopatka dłuższa od Twojej. Jeśli macie zbudować razem zamek, warto ustalić, kto i jak te narzędzia najlepiej wykorzysta dla wspólnego celu. Dzielenie się wiedzą, narzędziami, złymi i dobrymi doświadczeniami inspiruje i buduje więzi. Pozwala na zrobienie rzeczy szybciej, bo unika się błędów, które już ktoś popełnił. Bawienie się samemu dystansuje innych i sprawia, że pod koniec dnia kopie się samemu.
5. Inspirujemy się
To, jaki zbudujesz zamek, zależy od dwóch czynników: od Twojej wyobraźni i od tego, czy będziesz umiał połączyć swoje pomysły z pomysłami innych. Rzadko kiedy wielkie rzeczy są wymyślane w pojedynkę. Nie oceniaj pomysłów innych, bo nawet ten najgłupszy może kogoś zainspirować do wymyślenia mądrego rozwiązania, na które sam nie potrafisz wpaść. Kreatywność rodzi się z kopania z kimś.
6. Oduczamy się
Zabawa to frajda z nieustannej nauki. W piaskownicy rzadko jesteś sam. Zawsze znajdzie się ktoś bardziej doświadczony, kto pokaże Ci inne rozwiązanie, inny sposób stawiania babek z piasku czy inne wykorzystanie wiaderka. Grabienie ciągle w taki sam sposób, w jaki to robisz na co dzień, wcale nie oznacza, że Twój patent jest najlepszy. Jednego dnia uczymy się rzeczy, których w kolejnych tygodniach z przyjemnością się oduczamy.
7. Nie bijemy się
Nie bij innych dzieci. Nie krzycz na nie. Nie wymuszaj płaczem ich zabawek. Zamiast tego mądrze negocjuj i wymieniaj się. Przemoc słowna i fizyczna zabija frajdę z zabawy i niszczy zaufanie. Jeśli kogoś tak potraktujesz, jest mało prawdopodobne, że jutro będzie się chciał z Tobą bawić.
8. Przepraszamy się
Przyznaj, że jest Ci przykro, jeśli w złości lub niechcący posypiesz kogoś piaskiem. Dobry kompan w piaskownicy potrafi powiedzieć, że się pogubił. To nie tylko buduje jego autorytet, ale też pokazuje, że ma wartości i zasady. Za łamanie zasad ponosi się konsekwencje: nikt się z nami nie chce bawić, nikt nie pożyczy nam swoich zabawek. A kopanie w samotności to najnudniejsza zabawa świata.
9. Słuchamy oczami
Budując pierwszy zamek z piasku, zazwyczaj najpierw obserwujemy, jak robią to inne dzieci. Patrzymy, jak nabierają piasek do wiaderka, powtarzamy ich techniki ubijania go łopatką. W końcu przychodzi ten moment, kiedy sami jesteśmy gotowi zbudować swoją fortecę. Będąc dziećmi, rejestrujemy na swoich twardych dyskach wszystko to, co dzieje się dookoła nas, nawet jeśli dorosłym wydaje się, że nie słuchamy. Potem ta umiejętność gdzieś zanika. Żeby tak się nie stało, wystarczy na chwilę przestać mówić i zacząć słuchać.
10. Negujemy stałość
Wiaderka się niszczą. Foremki gubią. Piaskownice zamykają albo przenoszą w inne miejsce. Do piasku wpadają liście i go brudzą. Dzieci, z którymi tak kochaliśmy się bawić, zmieniają miejsce zamieszkania i bawią się z innymi znajomymi w innych piaskownicach. Kiedy jako dziecko zrozumiemy, że nie ma nic stałego, każda strata będzie bolała nas troszkę mniej. A zmiana nie będzie przerażać.
Obraz
Jak Wam się podobają te zasady? Czy warto wprowadzić je w nasze życie? Ja jestem nimi zachwycona i nie ukrywam, że bardzo żałuję, że książka Małgorzaty Kieferling nie została napisana parę lat temu, kiedy szkoliłam zarówno kadry kierownicze, jak i rodziców. I pomimo że jest napisana z myślą o menadżedrach, którzy chcą dobrze zarządzać ludźmi, tak naprawdę jest adresowana do każdego z nas - żyjących wśród ludzi. Przedstawia ona nie tylko wiele rzeczowych treści, ale jest bogata w ćwiczenia i pytania inspirujące oraz cenne wioski przydatne zarówno dla osób zarządzających, ale także dla rodziców i każdego z nas.
Na zakończenie przedstawiamy jedno z ćwiczeń, które może nam pomóc odróżnić rzeczy ważne od nieważnych. A z tym mamy duży problem, o czym doskonale wiem jako psycholog pracujący z ludźmi.
Ćwiczenie: Rzeczy ważne i nieważne
Każdemu z nas zdarzają się wyrzuty sumienia z powodu pracy, którą powinniśmy wykonać, a z jakiegoś powodu tego nie robimy. W prosty sposób można się tego odczucia pozbyć.
Jak wykonać ćwiczenie?
Poniżej wypisz 5 rzeczy dotyczących pracy, które powinieneś zrobić w tym miesiącu, ale ich nie robisz, bo Ci się nie chce.
NIE CHCE MI SIĘ ZROBIĆ:
1.
2.
3.
4.
5.
Teraz skreśl napis: NIE CHCE MI SIĘ ZROBIĆ i zamiast niego napisz:
NIE ZALEŻY MI NA TYM.
Może nauka chińskiego wcale nie jest Ci niezbędna i niepotrzebnie zajmujesz nią sobie głowę? Może przygotowanie prezentacji nie jest tak kluczowe, jak Ci się wydaje?
To samo ćwiczenie zrób w odniesieniu do tematów związanych z dzieckiem.
Wypisz 3 rzeczy dotyczące Twojego dziecka, które powinieneś zrobić
w tym miesiącu, ale ich nie robisz, bo Ci się nie chce.
NIE CHCE MI SIĘ ZROBIĆ:
1.
2.
3.
Teraz skreśl napis: NIE CHCE MI SIĘ ZROBIĆ i napisz: NIE ZALEŻY MI NA TYM.
Co czujesz? Czy np. odprowadzanie do przedszkola jest przykrym obowiązkiem, czy może dodatkowym czasem, który możecie spędzić razem i budować Waszą relację?
Zaznacz, co jest dla Ciebie naprawdę ważne, i od razu wciel to w życie.
Kochani, a jutro kolejna niespodzianka. Na naszym blogu znajdziecie kolejną perełkę z książki „Efekt piaskownicy” - siedem sytuacji, w których warto się nie odzywać
https://www.psychologiaprzykawie.pl/
Odkąd na świecie pojawiły się moje córki wiem, że dzieci nie tylko uczą nas świata od nowa, ale również zmieniają go. Przypominają o tym, jak myśleć nieszablonowo, uczą innego postrzegania i rozciągają (do granic możliwości czasem) cierpliwość. Otwierają nasze oczy szerzej, wyostrzają słuch, szlifują empatię i przestawiają priorytety na wywróconej do góry nogami skali wartości. Nie przyszło mi jednak do głowy, że posiadanie pociech może mieć aż taki wpływ na odnoszenie sukcesów w pracy, czerpanie z niej przyjemności i na zarządzanie czasem oraz …zespołem.
„Im dłużej pokazuję menadżerom, jak odnaleźć się w świecie zarządzania przyszłości, tym wyraźniej widzę, że wszystko, czego dowiedziałam się o dobrych i złych relacjach w pracy, wiem od mojego syna i jego czteroletnich przyjaciół. Dzieci nie kierują się ukrytymi motywami, są autentyczne i transparentne. Pytają i oczekują odpowiedzi. I choć wielu dorosłym trudno się będzie do tego przyznać, lekcje, które możemy wyciągnąć z obserwowania zachowań dzieci i odpowiadania na zadawane przez nie proste pytania, mogą być dużo cenniejsze niż wszystkie studia MBA i kursy menadżerskie razem wzięte.”
Po książkę Magdaleny Kieferling pt. „Efekt piaskownicy”, a prywatnie mojej koleżanki ze studiów, sięgnęłam z wielką nadzieją. Po pierwsze wiedziałam, że Magda ma ogromną wiedzę, po drugie lekkie pióro i świetne poczucie humoru – a to jak dla mnie mieszanka wybuchowa! Wcześniej czytałam kilka książek dotyczących metod zarządzania, planowania swojej kariery i zwykle już po kilkunastu stronach wszystkiego mi się odechciewało. Wiało nudą, oczywistością, książki najeżone były setkami teoretycznych porad nie przystających do rzeczywistości i naszpicowane słownictwem, które powodowało kolorowy zawrót głowy. Za dużo było w nich lodowatej teorii, zbyt mało człowieka. Postawiłam „Efektowi piaskownicy” poprzeczkę bardzo wysoko… Oczekiwałam, że dowiem się ciekawych rzeczy, które będą jednocześnie podane w sposób przystępny i dowcipny. Nie zawiodłam się. Czytałam tę książkę bawiąc się wyśmienicie (prawie jak w dzieciństwie- na placu zabaw!) wielokrotnie śmiejąc się pod nosem na wspomnienie doświadczeń moich córek związanych z piaskownicą, wiaderkami i… moich własnych z szefami, którzy wielokrotnie dawali mi nieźle popalić:-).
„Efekt piaskownicy” nie jest jednak tylko o zarządzaniu czy o tym jak traktować pracowników, by chcieli z nami współpracować. Książka wskazuje również na to, co zrobić żeby praca była przyjemnością, wyzwaniem, a nawet spoiwem związków małżeńskich/partnerskich. Autorka ze swadą opowiada jak skutecznie zarządzać czasem, radzić sobie ze stresem, co zrobić by nie oszaleć od nadmiaru pracy i w jaki sposób ustawić sobie właściwie priorytety. Podpowiada również jak przygotować nasze dzieci do startu na rynku pracy i jak je (oraz siebie) zabezpieczyć, by „roboty nie zabrały im roboty”.
„Jak byś to zrobił na moim miejscu?”, „Co byś zrobił lepiej?”, „Co byś zrobił inaczej?” — to zdania, których już od małego powinniśmy uczyć nasze dzieci. Dajemy im tym samym przyzwolenie na kreatywne myślenie, uczymy obserwacji i patrzenia poza czubek własnego nosa. Pokazujemy, że inni nie są po to, żeby nas dołować i obniżać poczucie własnej wartości, ale że wnoszą wartość do rzeczy, które sami tworzymy, i tego, jak się rozwijamy.”
Oto i 10 najważniejszych umiejętności, które zdaniem autorki już dzisiaj powinniśmy ćwiczyć, żeby nie musieć rywalizować z robotem.
1.Wspólne ustalanie zasad.
2.Jasne mówienie, o co nam chodzi.
3.Budowanie relacji.
4.Dzielenie się wiedzą.
5.Inspirowanie się.
6.Oduczanie się.
7. Niebicie się.
8.Przepraszanie.
9.Słuchanie oczami.
10.Negowanie stałości.
Książka Magdaleny Kieferling „Efekt piaskownicy” jest kopalnią wiedzy i inspiracji, powiewem świeżości. Jej lektura nie tylko otworzyła mi na pewne kwestie oczy, ale także skutecznie poprawiła humor. Dała nadzieję, że być może jednak coś się zmieni, że ludzie pracujący w jednym miejscu zaczną się ze sobą komunikować po ludzku, przy okazji dobrze się bawiąc i mając satysfakcję z tego co robią! Że zaczną skutecznie lepić swoje babki z piasku nie sypiąc go do oczu innym…
Na koniec jednak łyżka dziegciu. „Efekt piaskownicy” wciąga, a przez to zbyt szybko się kończy:-)!
O autorce
Magda Kieferling to ceniony trener zarządzania komunikacją i zasobami ludzkimi. Ekspert prestiżowego ICAN Institute. Od ponad 15 lat na wysokich stanowiskach menadżerskich (dyrektor komunikacji, dyrektor HR, dyrektor ds. klientów korporacyjnych) usuwa bariery komunikacyjne między szefami a ich zespołami. Na portalu LinkedIn, w prasie i w telewizji inspiruje tysiące rodziców w roli menadżerów do bycia lepszymi szefami.
Ego Friendly
Szukasz książki na dziś? Oto Efekt piaskownicy. Jak szefować żeby roboty nie zabrały Ci roboty
Kiedy jesteśmy rodzicami pracującymi, chcąc nie chcąc, codziennie przekazujemy naszym dzieciom wzorce na temat pracy. To, jak do niej podchodzimy, jak komentujemy to, co się w niej dzieje, jak zachowujemy się po jej skończeniu, co mówimy w niedzielę na temat kolejnego dnia, czy się do niej spóźniamy, czy weekend zaczynamy od leczenia ran po złym zawodowym tygodniu – te wszystkie małe informacje werbalne i niewerbalne rzutują na to, jak naszą pracę będą odbierały nasze dzieci, i jak kiedyś będą podchodziły do swojej. Dlatego warto robić to świadomie, zwłaszcza w sytuacji, w której większość z nas pracuje z domu. A jak w świecie pracy zdalnej połączyć dwie rzeczy, które są dla nas ważne – dzieci i pracę? Jakie kompetencje ojcowie i matki mogą wzmacniać u dzieci, by roboty nie zastąpiły ich w pracy? Jak dogadać się z pokoleniami, które wchodzą na rynek pracy? Odpowiedzi na te pytania poznałeś już w … piaskownicy. Najwyższa pora, by zacząć wcielać je w życie!
W świecie domowego biura praca z dziećmi łączy się w sposób naturalny. Nigdy wcześniej nasze dzieci nie wiedziały tak dużo i tak dokładnie o tym, co robią w pracy ich rodzice. Przygotowują z nami prezentacje, piszą dokumenty, niektóre nawet uczestniczą w zwolnieniach, wideo spotkaniach i naszej zdalnej edukacji. Praca weszła nam do domu, przedszkole i szkoła przeniosły się nam na kolana, a wiele domów zachorowało nie tylko na koronawirusa, ale też na pracoholizm. Bo są rodzice, którzy odkąd pracując z domu, przestali wychodzić z pracy. Czy to jak pracujemy jest przykładem, który rzeczywiście chcemy pokazać naszym dzieciom? Czy nasze zachowania, sposoby organizacji pracy i rozmowy ze współpracownikami, które bezwiednie prezentujemy dzieciom w naszych domowych biurach, przełożą się na ich stosunek do pracy?
„Im dłużej pokazuję menadżerom, jak odnaleźć się w świecie zarządzania przyszłości, tym wyraźniej widzę, że wszystko, czego dowiedziałam się o dobrych i złych relacjach w pracy, wiem od mojego syna i jego czteroletnich przyjaciół. Dzieci nie kierują się ukrytymi motywami, są autentyczne i transparentne. Pytają i oczekują odpowiedzi. I choć wielu dorosłym trudno się będzie do tego przyznać, lekcje, które możemy wyciągnąć z obserwowania zachowań dzieci i odpowiadania na ich pytania, mogą być dużo cenniejsze niż wszystkie studia MBA i kursy menadżerskie razem wzięte”, mówi Magda Kieferling.
Piaskownica to dostępna i zrozumiała dla wszystkich analogia do każdej firmy. Każdy ma w niej rolę do odegrania, zadanie do zrobienia, narzędzia do wykorzystania i relacje do zbudowania. To miejsce, które zmusza do dogadania się kilku pokoleń. W niej widać kreatywność, pracę zespołową i komunikację. Od razu wiadomo, kto jest liderem, a kto da się wypchnąć poza jej ramy. Szef - rodzic, który rozumie i stosuje zasady panujące w piaskownicy, ma przewagę nad innymi. Niestety, gdzieś między przedszkolem a szkołą średnią większość z nas zapomina o wyniesionych z niej lekcjach. A szkoda — bo wszystko wskazuje na to, że umiejętności społeczne i komunikacyjne, które tam nabywamy, są tymi samymi, które w najbliższych latach mogą zapewnić nam i naszym dzieciom pracę.
INSTRUKCJA OBSŁUGI PIASKOWNICY
1. Baw się z każdym (zorientowanie na człowieka)
2. Mów i pokazuj, o co Ci chodzi (transparentność, autentyczność)
3. Buduj relacje (współpraca i gra zespołowa)
4. Dziel się zabawkami (dzielenie się wiedzą)
5. Inne dzieci inspirują (zbiorowa kreatywność)
6. Proś o pomoc (uczenie się i oduczanie … przez całe życie)
7. Nie bij się (wywieranie wpływu i negocjowanie)
8. Przepraszaj, to nie boli (bazowanie na wartościach)
9. Zapomnij o stałości (nie ma nic stałego)
10. Słuchaj oczami (aktywne słuchanie)
„To książka dla rodziców, którzy tak jak tysiące zatroskanych menadżerów w rolach mamy, taty, babci i dziadka, których ciągle spotykam zarówno na szkoleniach, jak i w piaskownicach. Szefów projektów, dyrektorów, kierowników, CEO, CFO, szefów sprzedaży, marketingu, IT, do których w natłoku zajęć i codziennej gonitwie o lepsze jutro jeszcze nie dotarło, że po kilku latach bycia uważnymi rodzicami zaczynają lepiej rozumieć szybko zmieniający się świat biznesowy i efektywniej od tych, co od dzieci stronią, dogadują się młodszymi pokoleniami. A kompetencje bezwiednie ćwiczone w piaskownicy pozwolą im i ich dzieciom zachować pracę w świecie zafascynowanym automatyzacją i robotami”, pisze Magda Kieferling.
Niezależnie od tego, czy jesteście matkami, ojcami, babciami, dziadkami, ciociami czy wujkami, jeśli czujecie się szefem, menadżerem, liderem, jeśli zawodowo odpowiadacie za innych ludzi, zamknijcie oczy i wróćcie wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Przypomnijcie sobie to, co kiedyś tak świetnie rozumieliście: jakie prawa, relacje i zasady rządziły w Waszej piaskownicy.
zamknijcie oczy i wróćcie wspomnieniami do swojego dzieciństwa
Jeśli te zasady wyleciały Wam z głowy, najwyższy czas to nadrobić. Bo w czasach pracy zdalnej, autentyczności i upraszczania mogą się okazać wspaniałą receptą na takie bolączki współczesnych szefów, jak m.in. kierowanie zespołem, wywieranie wpływu na innych, radzenie sobie z porażkami, strategiczne myślenie czy rozwiązywanie konfliktów. A przede wszystkim na zdeklasowanie robotów i sztucznej inteligencji.
Kim jest Magdalena Kieferling? To ceniony trener zarządzania komunikacją i zasobami ludzkimi. Ekspert prestiżowego ICAN Institute. Od ponad 15 lat na wysokich stanowiskach menadżerskich (dyrektor komunikacji, dyrektor HR, dyrektor ds. klientów korporacyjnych) usuwa bariery komunikacyjne między szefami a ich zespołami.
Viva! Gabriela Czernecka