Nie ma dnia, żebym idąc lub wracając z pracy nie minęła biegacza. Za każdym razem, niezależnie od tego jakim tempem przemieszcza się dana osoba jestem pod wrażeniem tego, że zdecydowała się na taką aktywność oraz, że nie skończyło się tylko na postanowieniu. Jeśli widzę osobę, która biega zimą w kilkustopniowe mrozy, sama nie wiem czy ją podziwiam, czy może jednak uważam za szaleńca.
Jestem raczej typem domatora i zmarzlucha. Uwielbiam spędzać czas pod kocem, z kubkiem ciepłej herbaty i ciekawą książką w rękach. Uczciwie przyznaję się, że aktywność fizyczna to coś co obecnie jest mi raczej obce. Kiedyś byłam osobą, która czynnie uprawiała sport, jednak kilka lat temu to się zmieniło, a ja nie potrafię zmobilizować się do zmiany tego stanu.
Bieganie od zawsze kojarzyło mi się z czymś nudnym i ogromnie trudnym. Kiedy w moje ręce trafiła książka Pań Katarzyny i Anny Karpa Dziewczyny, na start! , byłam pewna, że o tej dziedzinie sportu nie można napisać nic ciekawego, a co dopiero zachęcić mnie do tego rodzaju aktywności.
Pomyślałam, że książka będzie poradnikiem, który przeczytam, pokiwam głową z uznaniem, powiem sobie, że też bym tak chciała i odłożę na półkę.
Jednak bardzo się myliłam. Dziewczyny, na start! zdecydowanie nie jest poradnikiem, chociaż znajduje się w niej wiele cennych i praktycznych rad, jak zabrać się za bieganie, w czym biegać oraz co jeść, żeby nie opaść z sił po kilku kilometrach.
Fajne zdjęcia, anegdoty oraz to, że autorki dzielą się swoimi przemyśleniami i uczuciami jakie towarzyszyły im na początkach oraz w kolejnych etapach ich przygody z bieganiem sprawia, że książka bardzo różni się od wszystkich bezosobowych i powtarzających te same slogany poradników.
Warto zwrócić też uwagę na to, że poznajemy bieganie z dwóch, zupełnie różnych perspektyw. Z jednej strony o swojej pasji opowiada nam Katarzyna Karpa, która jest dziennikarką, właścicielką sklepu z pelerynami rowerowymi, blogerką, ale przede wszystkim biegaczką, i to nie byle jaką! Pani Katarzyna jest m.in. Wicemistrzynią Polski w pieszych maratonach na orientację na dystansie 50 km z 2014 roku. Z drugiej strony o bieganiu, które stało się pasją opowiada pani Anna Karpa, która zaczęła uprawiać tę aktywność po pięćdziesiątce i udowadnia, że bieganie jest nie tylko dla młodych ludzi.
Zbieżność nazwisk nie jest tutaj przypadkowa. Pani Anna, która jest mamą pani Katarzyny rozpoczęła biegać właśnie dzięki namowom i wsparciu swojej córki.
Panie Katarzyna i Anna zarażają, ale w zdecydowanie pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czytając kolejne strony ich książki przekonywałam się, że bardzo myliłam się w mojej ocenie tej dziedziny sportu. Dowiedziałam się również wielu ciekawych rzeczy na temat biegania i wszystkiego co jest z nim związane.
Może właśnie książka jest sposobem na to, żeby takich domatorów jak ja wyciągnąć spod koca i zachęcić do aktywności? Mam nadzieję, że moja chęć i energia do tego, żeby tak właśnie się stało w końcu przyniosą efekty. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo autorki ani przez chwilę tego nie ukrywały, ale nie mogę się już doczekać kiedy na mojej szyi zawiśnie pierwszy medal za ukończony bieg.
Sztukater.pl Jaśmina
Książkę sygnują dwie autorki, Katarzyna i jej mama, Anna, która dała się porwać pasji córki i zaczęła biegać przed sześćdziesiątką. Mama jako współautorka relacjonuje swoje przeżycia oraz początkowe rozterki na pierwszych treningach. Zdawać by się mogło, że będzie to przekrojowy poradnik dla kobiet w różnym wieku, skupiający się na ułatwieniu im przygotowania do udziału w zorganizowanym biegu. W rzeczywistości ciężar przeniesiony jest na opis samych imprez z naciskiem na biegi na orientację, górskie ultramaratony i maratony piesze. To nadal dość niszowe opcje w wachlarzu biegowych możliwości. Z tego też powodu sporo osób może mieć problem z rozeznaniem, jak taką imprezę w ogóle ugryźć. Dla nich właśnie ta pozycja będzie najciekawsza. Zamieszczone liczne zdjęcia nie grzeszą jakością, za to nie można im odmówić autentyczności, podobnie jak głównej autorce.
czasnabieganie.pl
Gotowi do biegu?
Moda na bieganie trwa niezmiennie od kilku lat. Biegają młodzi i ci starsi, biegają aktorzy, prezenterzy, gospodynie domowe i studenci. Modne stają się również maratony, a kolejni biegacze dołączają do grona aktywnych. Jednak bieganie ma również przeciwników, są także osoby, które podchodzą do tej dziedziny sportu obojętnie, zastanawiając się co najwyżej nad sensem przemierzania kolejnych kilometrów w deszczu, w śniegu i w upale.
W przeszłości do grona sceptyków zaliczała się Katarzyna Karpa – dziennikarka, wydawca serwisów, autorka blogu o jedzeniu i rowerach. Bieganie ma jednak to do siebie, że uzależnia, uwodzi, chwyta w pułapkę, z której wcale nie chcemy się uwolnić. Książka
Dziewczyny, na start! to nie tylko pozycja poświęcona nowej pasji autorki, ale również dokumentacja jej zmagań z samą sobą oraz dowód na wysokie ryzyko rozprzestrzeniania się „choroby” zwanej bieganiem. Tyle tylko, że owa choroba jest wielce pożądana i może odmienić – dosłownie – nasze życie. Mogła się o tym przekonać mama dziennikarki, Anna Karpa, która nie tylko dała się zarazić bakcylem aktywności, ale wraz z córką uczestniczy w maratonach, na ten rodzaj spędzania wolnego czasu i relaksu namawiając również czytelników.
Autorka powraca we wspomnieniach do przeszłości, przytaczając przykłady na to, że jest ostatnią osobą, która mogłaby zostać zwolennikiem biegania. Kilkakrotne przypadkowe uczestnictwo w zawodach kojarzy się Katarzynie Karpie wyłącznie z krańcowym niemal wyczerpaniem. Jak to w życiu zwykle bywa, przełomy pojawiają się zwykle niespodziewanie. W przypadku dziennikarki kamieniem milowym był kurs taternicki i świadomość braku kondycji. Był to bodziec, który pomógł podjąć decyzję o zmianie dotychczasowego trybu życia i rozpoczęciu treningów. Motywacją był udział w akcji "Biegnij Warszawo", a następnie w kolejnych biegach, zaś z każdymi zawodami wydłużał się dystans, jaki autorka była w stanie pokonać. Co więcej, już wkrótce w treningach zaczęła uczestniczyć także mama autorki, która korzystała z wiedzy i doświadczenia zaprawionej już w bojach córki.
Ale książka to nie tylko zapiski z przeszłości oraz droga do sukcesów w zawodach. To również praktyczny poradnik dla wszystkich osób, które chcą biegać, a także dla tych, które… zupełnie nie mogą sobie wyobrazić siebie w ruchu.
Bieganie to najtańszy ze sportów – pisze autorka, przytaczając popularne twierdzenie. Tyle tylko, że już pierwsza wizyta w sklepie weryfikuje te słowa, zaś zakupy kończą się albo zniechęceniem, albo pustym portfelem. Autorka radzi, by nie zrażać się cenami, a przede wszystkim nie kupować wszystkiego, co kojarzy się z bieganiem.
Zacznij od treningów, biegaj, a z czasem zorientujesz się, czego naprawdę potrzebujesz – zachęca Karpa, zwracając jednocześnie uwagę na najważniejszy zakup, czyli na buty.
Dzięki lekturze będziemy w stanie skompletować garderobę odpowiednią dla siebie, dowiemy się, gdzie i kiedy kupować oraz jak przetrwać bieganie w zimie i porach przejściowych, nie zniechęcając się do aktywności podczas niesprzyjającej aury. Autorka zachęca również do znalezienia odpowiedniego miejsca do biegania, przekonując, że najtrudniejszy jest pierwszy krok i podając sposoby na automotywację. "Najsmaczniejszy" rozdział poświęcony jest jednak jedzeniu – autorka dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami, nawykami żywieniowymi oraz wspaniałymi przepisami na placki owsiane, ciasto Michałka czy sałatkę z melonem, rukolą, pleśniakiem, awokado i miodem.
Już sama lektura książki
Dziewczyny, na start!porywa z fotela, zachęca do aktywności, do wyruszenia na trasę, do stania się częścią biegającej społeczności. W tym osobliwym poradniku znajdziemy wiele rad zarówno dla początkujących biegaczy, jak i dla stałych uczestników maratonów. Dołączony do książki "Dzienniczek treningowy", który można samodzielnie powielić i uzupełniać, pilnując terminów biegów oraz śledząc swoje postępy, stanowi dodatkową motywację, by ruszyć przed siebie. Zatem, niezależnie od tego, czy samotnie, z mamą, z teściową, z przyjaciółką czy z siostrą – biegaj. Do startu, gotowi… START!
granice.pl Justyna Gul
Wielu początkujących biegaczy sięga po poradniki, czyta fora. Nic w tym dziwnego. Dobrze się orientować, robić coś z głową. Coraz więcej osób zaczyna także dzielić się swoimi biegowymi doświadczeniami. Książka, o której za chwilę kilka słów moich refleksji, napisana jest przez doświadczoną biegaczkę. Jednak jest nie tylko dla biegaczy i nie tylko o bieganiu.
Byle dobiec, do tej lampy, do słupa, do kiosku, do drzewa. Jest. Zaliczone. Ale jeszcze trochę, dalej, szybciej. Sprint na finiszu, drzwi mieszkania. Dobiegłam. Burak na twarzy, bezdech, pot, za duża koszulka i myśl – „
po co mi to? Nigdy więcej!”. Albo: „
co zjeść żeby było lżej, a energii wystarczyło?” Jak rozplanować start w zawodach? Od czego zacząć?” – znacie to? Ja też, albo raczej – poznaję i zaczynam smakować. Jeśli robię coś, to lubię to poznać i to z różnych punktów widzenia. Lubię też poznawać ludzi i ich pasje dlatego sięgnęłam po tę książkę i po kilku stronach wiedziałam, że będzie to najlepsza książka o „biegowej” tematyce, jaką do tej pory przeczytałam!
Katarzyna Karpa – „
Biegowy i życiowy freak”, jak pisze sama o sobie. Była dziennikarką, wydawcą serwisu tvnmeteoactive.pl i tvnmeteo.pl. To także właścicielka sklepów z pelerynami rowerowymi, autorka blogów. Te wszystkie działania łączy jedno – miłość do biegania. Katarzyna Karpa jest wicemistrzynią Polski w Pieszych Maratonach na Orientację (dystans 50 km) oraz zdobywczynią Pucharu Świata w Pieszych Maratonach na Orientację (dystans 50 km).
Czytając książkę czujesz jakby obok Ciebie, na początku (i nie tylko) biegowej trasy, stała najlepsza kumpela, która z racji doświadczenia wie więcej. Zabiera Cię na zakupy – trzeba przecież w czymś biegać. Jest dobrym doradcą, zna się na rzeczy. Nie wciska kitu, podpowiada co jest najważniejsze, na co zwrócić uwagę w zakupowym szale. Jest też szalenie dobrym motywatorem! Potrafi wyrwać Cię do biegania nawet podczas złej pogody, wyciąga z sideł pułapek, które sam(a) na siebie nastawiasz! „
Wszytko siedzi w głowie”, a ona podaje klucz, który otwiera inny wymiar myślenia. Jest też coś, co każda kobieta lubi najbardziej – kilka słów o dobrym wyglądzie. Każda z nas lubi wyglądać kobieco. Autorka dzieli się więc sprawdzonymi sposobami, które sprawiają, że można wyglądać olśniewająco nawet podczas morderczego biegu na orientację. Katarzyna Karpa w swojej książce dzieli się wskazówkami dotyczącymi ułożenia planów treningowych, przygotowania się do pierwszego startu. Jest też coś, co dla mnie było zaskoczeniem, a dla moich zmysłów niesamowicie przyjemnym doświadczeniem. Autorka bowiem w książce zawarła przepisy na pyszne jedzenie, które stanowi idealne uzupełnienie zdrowego stylu życia. Przepisy są różne, a z nich powstają cuda. Słowo! Sprawdziłam sama kilka z nich. Rewelacja! Jest też coś interesującego dla osób, które chciałyby zabrać ze sobą na trening swojego pupila. Katarzyna Kurpa podaje nam wskazówki jak m.in. zaadoptować psa. Tak więc dla każdego coś praktycznego!
Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, który w połączeniu z ciekawymi treściami sprawia, że nie można się od niej oderwać. Interesującym jest układ tekstu i przeplatanie go zdjęciami oraz „blogowymi wpisami”. Bardzo ważnym, estetycznym elementem jest szata graficzna i dobór zdjęć.
Tak, „
Kobiety na start!”. Zachęcam, polecam. Katarzyna Karpa w swojej książce dzieli się doświadczeniami, świetnymi pomysłami, ogromną dawką pozytywnej energii i dobrego pióra. Książka „
Dziewczyny na start!” to także duża porcja motywacji i manifest o zmianę sposobu myślenia. Ta książka jest dla Ciebie! Dla kobiety – jeśli chce dostrzec inny punkt widzenia, poznać pewne patenty, pośmiać się, „załapać się” na rewelacyjny przepis, także by poznać innych ludzi, spojrzenia, pasje. Dla Ciebie mężczyzno również – poznaj nasz świat, też dobrze biegamy i świetnie przy tym wyglądamy ;-)
moznaprzeczytac.pl Izabela Łącka; 2015-11-26
Bieganie szturmem wdarło się w życie wielu Polaków. Tym bardziej cieszy coraz więcej publikacji rodzimych autorów odnoszących się do tego sportu.
Na rynku wydawniczym pojawia się wiele książek dotyczących biegania, zarówno tych polski, jak i zagranicznych. Są wśród nich te o technikach biegania, diecie biegacza, są też takie, które opowiadają różne biegowe historie. Coraz śmielej o bieganiu piszą również polki.
„Dziewczyny na start” to kolejna książka o bieganiu pisana przez kobietę (a właściwie kobiety) z myślą głównie o kobietach. Jej autorką jest Katarzyna Karpa, wspomagana słowem przez mamę Annę Karpa.
Katarzyna Karpa jest z zawodu dziennikarką pracującą w serwisach tvnmeteo.pl i tvnmeteoactive.pl. Oprócz tego prowadzi bloga o jedzeniu i rowerach, a także internetowy sklep z pelerynami rowerowymi. Z zamiłowania jest aktywną biegaczką w biegach na orientację, biegach typu ultra, często wraz z mamą startuje również w biegach miejskich. Pani Anna Karpa jest bowiem współautorką tej książki. Mamą, którą córka namówiła do biegania i taką, która teraz realizuje swoją biegową pasję.
O czym są „Dziewczyny na start”? Można śmiało powiedzieć, że jest to takie nietypowe vademecum kobiecego biegania. Autorki przedstawiają w nim swoją biegową przygodę. Katarzyna Karpa relacjonuje swoje udziały w biegach np. biegu na orientację ZaDyMnO, słynnym biegu Rzeźnik, czy opowiada o tym jak została Wicemistrzynią Polski w pieszych maratonach na dystansie 50km. Anna Karpa opisuje swoje biegowe początki, pierwsze popełniane błędy i wyciąganą z nich naukę, pierwszy start i swoje biegowe ambicje.
W „Dziewczynach na start” znajdziemy szereg porad dla osób początkujących np. jak się ubierać na bieganie w zależności od pory roku, jak kupować tanio biegową odzież, jak się zmotywować do biegania, jak biegać w lesie, czy jak przygotować się do pierwszego w życiu startu w biegowych zawodach. I to wszystko z perspektywy obu autorek. Bardziej wprawione biegaczki, czy takie, które np. chciałby spróbować biegów górskich, czy ultra też znajdą coś dla siebie.
Oczywiście nie zabrakło w książce tak ważnego rozdziału jak ten o odżywianiu biegaczy, w którym Katarzyna zawarła kilka swoich ulubionych przepisów np. placki owsiane, czy blok czekoladowy.
„Dziewczyny na start” czyta się szybko, ale nie łatwo, co spowodowane jest licznymi wstawkami. Często właściwe rozdziały poprzetykane są wspomnieniami obu autorek, albo ich przemyśleniami w nie chronologicznej kolejności, co może trochę zagmatwać czytelnika.
Momentami śmieszą np. opowieść o bardziej kobiecym ubieraniu się na biegi, czy malowaniu paznokci, a męczy kilkakrotne opisywanie, jak taniej kupić markowy model ubrania do biegania. Mi osobiście zabrakło również w książce trochę rozwagi. Katarzyna Karpa z dumą opisuje historię swojej mamy, która biegać zaczęła po sześćdziesiątce i po miesiącu od rozpoczęcia treningów wzięła udział w biegu ulicznym na dystansie 10km. Świetnie, to się mamie chwali. Szkoda, że autorki dopiero w ostatnim rozdziale książki wspominają, że po pierwsze przed rozpoczęciem intensywnych treningów należałoby się zbadać, a przede wszystkim, że biegać należy z głową. Nie znalazłam w książce informacji, że osoba niemająca kontaktu z aktywnością fizyczną nie powinna od razu zapisywać się za kilka miesięcy na półmaraton, bo wszyscy tak robią. Że należy stopniowo wydłużać dystans i nie dać się zbytnio ponosić euforii ani biegowej modzie.
„Dziewczyny na start” to dobra książka do przeczytania, głównie ze względu na opowieści Katarzyny o jej startach. Jeśli chodzi o porady stricte treningowe i biegowe to osobom początkującym polecałabym poczytanie bardziej fachowej prasy.
dlaLejdis.pl Anna Pytel; 2015-11-11
Dziewczyny na start to poradnik w formie pamiętnika aurorstwa Katarzyny Karpy, która jest wicemistrzynią Polski w pieszych maratonach na orientacje na dystansie 50 kilometrów oraz Anna Karpa, jej mama, która zaczęła biegać dopiero po pięćdziesiątce.
Myślę, że najważniejszą rzeczą w tej książce jest jej autentyczność, prosta forma w jakiej autorka przekazuje swoje myśli i wspomnenia czytelnikowi. Wszystko ubogacone jest realistycznymi, prostymi zdjęciami co potenguje pozytywny przekaz. Mamy świadomość, że podmiot mówiący to taka osoba jak my, zwyczajna, prosta dziewczyna która spełnia swoje marzenia i realizuje cele.
Oprócz wskazówek motywacyjnych i poruszonych aspektów psychologicznych, autorka poświęciła miejsce na porady dotyczące techniki – czyli jak np. wybrać wygodne i odpowiednie buty do biegania, odpowiednie ubranie, które nie będzie krępowało ruchów.
Myślę, że książka przyda się nie tylko osobom lubiącym sport i trenujących jakąś dyscyplinę, ale każdej kobiecie, która chciałaby coś zmienić w swoim życiu i być bardziej aktywna. Bardzo ciekawy jest również dział dotyczący żywienia oraz picia człowieka, który chce żyć zdrowo i dbać o swoje ciało podczas uprawiania sportu.
Evv-vie.blogspot.com Ev vie; 2015-11-06
Każda z nas na pewno często obiecuje sobie, że od jutra zacznie biegać. Ale czy to postanowienie realizujemy? Czy przypadkiem nie za bardzo rozleniwiłyśmy się w fotelu i tylko narzekamy na cellulit i brzuszek?
Jeżeli taki problem macie, to ogromnie polecam tę książkę. Pomyślicie, że to poradnik? Może w 20% to rzeczywiście poradnik, ale taki który przeczytacie z chęcią a w niektórych momentach będziecie się nieźle bawić.
Otóż nasza bohaterka zaczęła biegać jak sama mówi od drogi do pracy. Okazało się, że nie da rady całej przebiec, bo jej kondycja jest w podobnym stanie jak pewnie większości z nas kiedy to czytamy. Nic straconego! Zaczęła regularnie biegać, później wkręciła się w półmaratony, maratony i biegi na orientację. Na koniec wciągnęła w bieganie własną mamę. Niemożliwe? A jednak, przekonajcie się same czytając tę zadziwiającą książkę.
Trzeba powiedzieć, że autorka ma niesamowicie lekkie pióro. Książkę czyta się tak, jakby rozmawiało się z autorką na żywo. Podkreśla tutaj wszystkie aspekty i emocje w bieganiu. Temat jest wyczerpany maksymalnie, nie ma niedopowiedzeń które tak często potrafią denerwować czytelnika. Wtedy zadajemy sobie pytanie: „OK, to jest wytłumaczone, a tamto”? Tutaj nie ma miejsca na takie pytania, bo wszystko doskonale jest omówione i wytłumaczone. Od razu widać, że kobieta zna się na rzeczy i na tym co robi.
Uświadomię Was tylko, że Katarzyna Karpa potrafi zarazić tym co robi. Opowiada wszystko w taki sposób, że kiedy to czytam, sama mam ochotę już nawet od dziś zacząć trening.
Aby czytało się łatwiej, w książce jest cala masa zdjęć. Ciekawych zdjęć z biegów i nie tylko. A pod niektórymi rozdziałami umieszczone zostały komentarze mamy autorki, która zarażona przez córkę również zaczęła biegać.
Boicie się same biegać? Weźcie do tego psa. Ten temat także został tutaj omówiony.
Książka naprawdę warta przeczytania!
Komu polecam: ponieważ książka adresowana jest do dziewczyn, to szczególnie polecam dziewczynom i kobietom. Nie ma co szukać wymówek, po prostu trzeba zacząć się ruszać. A co robić w mieście jeśli nie biegać?
DobreRecenzje.pl Edyta; 2015-10-05
Aby zacząć przygodę z joggingiem, nie musisz czekać na dobrą pogodę. Nie musisz również wydawać fortuny w sklepie sportowym. Chcesz zacząć biegać – zwlekasz rozleniwione ciało z kanapy, wychodzisz na dwór i biegniesz. Biegniesz przed siebie, dajesz z siebie jak najwięcej, aż się zmęczysz. I tak regularnie.
„Dziewczyny, na start!”, nowość Wydawnictwa Septem, wychodzi do nas z takim właśnie przesłaniem. Jeśli jednak oczekujemy obrazowego poradnictwa, które pozwoli nam jako początkującym biegaczom usystematyzować wiedzę z tej dziedziny – możemy się książką zawieść, bo choć wiele przemawia za tym (chociażby spis treści), że będziemy mieć do czynienia ze swoistym kompendium wiedzy o joggingu, to książka podąża w zupełnie innym kierunku. „Dziewczyny, na start!” to raczej swobodne eseje autorki o różnorakich kwestiach oscylujących wokół biegania. Owszem, przeczytamy o wizycie w sklepie sportowym, diecie dla biegaczy i bogactwie maratonów, w których udział może być nie lada motywacją do trwania w sporcie i przynosić ogromną frajdę.
Książka jest w dużej mierze raptularzem autorki, w którym zbiera ona kolejne impresje z biegów wokół własnego podwórka oraz poważnych maratonów, które kończyły się dla niej mniejszymi lub większymi sukcesami. Ze wspomnień tych wyłania się portret kobiety uszczęśliwionej sportem, dla której nie jest on już wyłącznie walką z zadyszką oraz kompulsywnym liczeniem spalanych kalorii, a nieopisaną satysfakcją płynącą z wysiłku fizycznego jako takiego. A to już najwyższy stopień wtajemniczenia sportowego. Jak do niego dotrzeć? Zwyczajnie, ruszyć się z domu. Odrzucić kompleksy, myśli o tym, czy w sporcie nam do twarzy, czy nasz strój do biegania wpisuje się w najnowsze trendy. Niech dodatkowym motywatorem będą dla nas fragmenty autorstwa mamy autorki, Anny Karpy, która przygodę z bieganiem rozpoczęła po pięćdziesiątce, a dziś poszczycić się może nagrodami z najpopularniejszych maratonów.
Dominika Makowska; 2015-09-26
„Dziewczyny, na start!” to książka napisana w duecie przez matkę i córkę. Katarzyna Karpa to wicemistrzyni Polski w pieszych maratonach na orientację na dystansie 50 km, a także dziennikarka i zapalona biegaczka. Swą pasją do biegania zaraziła swoją mamę. Anna Karpa jest świetnym dowodem na to, że treningi można rozpocząć w każdym wieku. Kobiety dzielą się swymi doświadczeniami w książce wydanej przez wydawnictwo Helion.
Rzecz jaka pierwsza rzuca nam się w oczy to oprawa graficzna. Książka przepełniona jest mnóstwem kolorowych fotografii. Zdjęcia co prawda nie zawsze są dobrej jakości, wiele z nich jest irytująco rozpikselowanych, ale powodem jest to, że w dużej mierze są robione na trasie przez samą autorkę. Z resztą, jak możemy przeczytać na okładce, Katarzyna jest „mistrzynią biegowych selfie”. Dlatego też niektóre zdjęcia pozostawiają wiele do życzenia, jeśli chodzi o ich jakość. Kolorystyka zawarta w książce jest minimalistyczna, ale ładna i bardzo spójna. Strony z tekstem zdobią pasy szarości i zieleni (limonkowej zieleni – choć może tylko ja tak nazywam ów kolor).
Książka podzielona jest na kilkanaście działów tematycznych. Wszystko jest ładnie uporządkowane, choć jeden wątek pojawia się niemal wszędzie. Mam oczywiście na myśli psa Łyska. Muszę przyznać, że pies ten intryguje mnie niesamowicie. A raczej jego udział w zawodach.
* [Tu wyszła mi wielka dygresja, nie usuwam tylko przerzucam na sam koniec wpisu, gdyż z recenzją nie ma to związku]
Publikacja ta jest bardzo motywująca, a przynajmniej dla mnie taka była. Ledwo zaczęłam czytać, a już zapragnęłam wyjść z domu i pobiegać, co z resztą uczyniłam. Anna Karpa opowiada nam o swych początkach, o tym jak została lekko zmanipulowana przez córkę by rozpocząć treningi. Początkowe biegi w jeansach mogą nas rozśmieszyć, ale tym wyraźniej widać przemianę jaka nastąpiła. Dzięki tej historii, możemy uwierzyć, że każdy jest w stanie osiągać sukcesy w tym sporcie. Każdy, nawet dobrze po pięćdziesiątce, może rozpocząć przygodę z bieganiem.
Jednakże nie tylko historia Anny popycha nas do działania. Katarzyna Karpa bardzo dużo opowiada o swoich startach w zawodach. Przywołuje ciekawe sytuacje i bawi nas historiami z zawodów. W dużej mierze nie są to jednak zwykłe zawody biegowe, a biegi na orientację. Z początku byłam tym zawiedziona, jednakże czytając dalej, sama nabrałam chęci na tego typu wypad. Choć moja orientacja w terenie praktycznie nie istnieje, nie przepadam za tego typu aktywnościami, to czytając o tym, nabrałam chęci na taką formę spędzania czasu.
Zarówno Anna Karpa jak i jej córka, opowiadają o tym co przeżyły w taki sposób, że chce się zostawić książkę i ruszyć cztery litery, by spędzić czas aktywnie. Jednakże trudno jest odłożyć książkę, bo ciekawość nam na to nie pozwala. Zatem czytamy dalej i dopiero gdy zakończymy rozdział, możemy się przebrać i wybiec z domu, by sprawdzić w praktyce to, o czym mówią.
W publikacji zabrakło mi rozwinięcia takich wątków jak rozciąganie i rozgrzewka. Za to temat z jedzeniem zrekompensował mi to w pełni. Katarzyna podaje nam kilka smakowitych przepisów. Szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać kiedy je wypróbuje.
Z tego co zdążyłam się zorientować, autorka ma mnóstwo stron, profili i wciąż zakłada nowe, lub trzaska kolejne wydarzenia na Facebooku. Pierwsza myśl: uzależnienie. Ale później zobaczyłam, że to dziennikarka, więc tego typu zachowanie wpisane jest w zawód. Nie mniej, dzięki temu po skończeniu lektury, mogę dalej drążyć temat, szukać informacji, przeglądać zdjęcia autorek. To świetna inicjatywa. Świetna, bo bardzo motywująca. Trochę żałuję, że już skończyłam książkę, ale pocieszam się tym, że w sieci znajdę dużo więcej.
„Dziewczyny, na start!” to nietypowa książka biegowa. Nie zawiera suchych faktów, informacji czy wskazówek. Ma rzecz o wiele cenniejszą: doświadczenie. Doświadczenie spisane przez dwie, prawdziwe i jakże różne osoby. Osoby, które krok po kroku oprowadzają nas po swoim cudownym, biegowym świecie. A robią to w tak wspaniały i lekki sposób, że aż mamy ochotę wstać z kanapy i stworzyć swój biegowy świat. Ruszyć się i rozpocząć swoją prywatną biego- przygodę. I dokładnie to uczynię niebawem!
agapilecka.pl Aga Pilecka
"Dziewczyny, na start!" Czyli o tym, że nie każdy musi od razu biegać maratony
Ale każdy autor powinien się zawczasu zdecydować, do kogo pisze i w jakim celu. Chociaż chyba trzeba zacząć od początku – czyli od tego, że po wysypie książek dla biegaczy – zrazu głównie poradników treningowych światowych sław i autorytetów nie zawsze udolnie naśladowanych przez rodzimych autorów (i nie mam na myśli Jerzego Skarżyńskiego, który jest jedyny i niepowtarzalny), potem biografii i książek o bieganiu (i okolicach) bohaterów biegowej wyobraźni ze świata, a bieżący sezon obfituje w… autorów z naszego podwórka, i to dosłownie podwórka, bo w większości znanych biegaczom blogerów i autorów znanych ze środowiskowych mediów.
Zaczęło się jeszcze w zeszłym roku od „I jak tu nie biegać” Beaty Sadowskiej. W tym pojawiła się najpierw „Szczęśliwi biegają ultra” Magdy Ostrowskiej-Dołęgowskiej i Krzysztofa Dołęgowskiego – biegowa książka roku Festiwalu Biegowego, potem - Kasia Żbikowska-Jusis i jej „Kobieta w biegu”, wreszcie dostajemy do rąk „Dziewczyny, na start!” napisane przez Katarzynę Karpę i jej mamę, Annę. Swoją drogą, to też jest ciekawe – polskie wydawnictwa postawiły na książki kierowane do pań… I to zdaje się jeszcze nie koniec ;-) Do tej pory typowo kobiecym poradnikiem biegowym była książka Pauli Radcliffe „Sztuka biegania”. A w tym roku – istny wysyp.
Z książką „Dziewczyny, na start!” mam ten problem, że w pierwszej chwili wzięłam ją za poradnik. No, bo przynajmniej takie wrażenie sprawia. I tytułem, i układem rozdziałów, i wreszcie – tak wynika z informacji wydawniczych. Tymczasem mam wrażenie, że to przedłużenie bloga autorki z powtykanymi gdzieniegdzie poradami.
Zamysł zrazu robi wrażenie oryginalnego, bo piszą równolegle matka – która dopiero zaczyna przygodę z bieganiem i jej porady mogą być bardzo praktyczne dla osób, które zaczynają w starszym wieku, i córka – która biega od jakiegoś czasu i pełni rolę „trenera mamy”. Zaczyna się to wszystko fajnie, poradnikowo. I gdyby konsekwentnie do końca autorki pociągnęły taki układ, pewnie dostalibyśmy świetny poradnik dla szerokiej grupy biegających kobiet. Ale gdzieś po drodze gubi się proporcja pomiędzy poradami a opisami własnych doświadczeń głównej autorki (Katarzyna Karpa) , w tym nie zawsze doświadczeń, na których warto by się było wzorować – bo dobrze jest wytknąć błędy samej sobie – ale na blogu. W poradniku można je wypunktować, a nie skupiać się na nich, bo… czytelniczka zapewne dokładnie zapamięta właśnie błędy… Taki funkcjonuje ludzka percepcja i nic na to nie poradzimy.
Druga rzecz to fakt, że Katarzyna Karpa dość szybko połączyła swoją miłość do gór z bieganiem i poszła w kierunku dość specyficznej dyscypliny jaką są biegi na orientację. Z tradycyjnym bieganiem mają one niewiele wspólnego. Nie jestem pewna, czy osoby, które dopiero zaczynają bieganie (a do takich chyba jest kierowana książka), nie poczują lekkiej konfuzji, kiedy jeszcze w pierwszym rozdziale dostaną opis nocnego startu na 50 km z „podbijaniem punktów” po drodze… W rezultacie cały poradnik jest mocno „skrzywiony” w kierunku biegów na orientację, chociaż da się w nim odszukać i rady dotyczące „zwykłego” biegania.
Szkoda jedynie, że w całym poradniku poza samym bieganiem niewiele jest mowy o dodatkowych ćwiczeniach. A właściwie – jest mowa w trzech miejscach – dwa razy o siłowni (po jednym zdaniu, raczej w postaci konieczności zakupu karnetu;--)) i raz (przy przygotowaniach maratońskich) o wzmacnianiu korpusu. Dla biegacza, przynajmniej ulicznego, to trochę mało.
Niewątpliwie mocną stroną książki jest część dotycząca stroju i dodatkowych elementów wyposażenia. Niewątpliwie znajdą w niej sporo praktycznych rad przyszłe orientalistki i fanki biegów górskich. Jest też całkiem dobry rozdział z przepisami na jedzenie dla biegaczy. Tu w pełni rozumiem autorkę, mnie wystarczy dobre wybieganie 30 km w niedzielę, żeby przez następnych kilka dni przypominać odkurzacz…
Ale osoby, które truchtają po parku i dla których 5 km jest wyzwaniem… no cóż. Też znajdą kilka porad, szczególnie we fragmentach, które pisze mama autorki, ale… mogą się poczuć lekko zaniedbane. Bo przecież od pierwszego biegu na 10 km do górskiego ultra na orientację - to tylko krok. Tak przynajmniej wynika z układu książki. A co z tymi, których góry, ultra i znajdowanie punktów na mapie kompletnie nie kręcą? Tak, są jeszcze tacy ludzie. I nawet biegają…
„Dziewczyny, na start!” to specyficzny rodzaj poradnika. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto jest jego adresatem. Bo jeżeli kobiety – to albo bardzo młode, takie, które nie mają żadnych zobowiązań, rodziny, które mogą sobie pozwolić, żeby co któryś weekend w miesiącu ruszyć w Polskę i wyłączyć się kompletnie z życia na kilkanaście, kilkadziesiąt godzin. Albo – chociaż w tle – te w wieku dojrzałym, ale sprawne, ruszające się, uprawiające jakieś rodzaje aktywności. Takie, które po 2-3 tygodniach truchtania mogą przebiec 10 km. Kobiety, które kilkanaście lub kilkadziesiąt lat wstawały zza biurka tylko do obowiązków domowych, kobiety z dolegliwościami, wreszcie te z nadmiarowymi kilogramami, które chciałyby się ruszyć…
No, nie wiem. Ja bym się w tym poradniku nie odnalazła. Chociaż doskonale do mnie przemawia potrzeba pomalowanych paznokci na zawodach. Sama kiedyś robiłam manicure na lotnisku w Paryżu, czekając na przesiadkę do Dubaju ;-)
Chociaż nie powiem, żeby książka mnie znudziła. A nawet więcej, czytałam ją z zaciekawieniem, trochę porównując do „Kobiety w biegu”. Trudno jednak porównywać te dwie pozycje, bo widać , że założenia były inne. Ale z przyjemnością przeczytałabym poradnik dla poczatkującej orientalistki albo – jak w przypadku „Kobiety…” - książkę po prostu o tym, jak zostać wicemistrzynią Polski w PIESZYCH maratonach na orientację. A tak odczucia mam ambiwalentne. Bo z 250 stron książki najciekawsze fragmenty nie mają nic wspólnego z jej poradnikowym charakterem.
aniabiega.blox.pl beautyandb; 2015-09-20
„Dziewczyny, na start!" - to tytułowe zawołanie matki i córki, Anny i Katarzyny Karpa, które przy wsparciu Wydawnictwa Septem/Helion propagują bieganie na przełaj, na dłuższych dystansach jak i... do pracy. Prezentują, jak przygotować się do tego, by - począwszy od jednego kilometra - „dobiec" do maratonu, pokonując własne ograniczenia i zarażając przy okazji swoją pasją innych. Pokazują, jak poprzez starty osiągać coraz lepsze wyniki, przypominając, że odpoczynek jest równie ważny jak trening. Ci, którzy chcą być na bieżąco z refleksjami Katarzyny Karpy na temat biegania, powinni regularnie odwiedzać jej błoga „Tak, dobiegnę!", gdzie publikowane są porady i wskazówki pomagające rozplanować własne treningi.
Dziennik Łódzki N; 2015-09-21
Nakładem wydawnictwa Helion w marce Septem ukazała się książka pt. Dziewczyny, na start! Autorki tej publikacji — Katarzyna Karpa i Anna Karpa opisują jak wyglądały ich początki przygody z bieganiem (Anna zaczęła biegać przed sześćdziesiątką!). Ich obserwacje, porady i wskazówki pomogą podjąć decyzję w kwestii własnych treningów. Autorki przekonują, że bieganie zarówno amatorskie, rekreacyjne, jak i bardziej profesjonalne — fantastycznie działa na organizm, uzależnia, daje mnóstwo energii i poczucie mocy.
Jeżeli chociaż przez chwilę pomyślałaś o tym, by spróbować biegania, ale "jakoś do tej pory się nie składało", albo chcesz spróbować, ale nie wiesz, jak się za to zabrać, przeczytaj garść porad, jakie mam dla Ciebie. — pisze Kasia w pierwszym rozdziale książki — opowiem Ci moją historię, a zobaczysz, że wszystko jest możliwe.
Pamiętaj! Ty też możesz biegać! Nie za tydzień, nie od jutra, zacznij OD DZIŚ!
Publikacja dostępna jest również na stronie wydawcy w formie ebooka, w formatach mobi, pdf i epub. Książka pod patronatem: TVN Meteo Active, TreningBiegacza.pl, Magazyn Bieganie, Biegaczki.pl
kobietkibiegaja.pl